Przejdź do głównej zawartości

Jak tworzę wnętrza, czyli więcej zdjęć...

Nie wiem, jak tworzę wnętrza.
Po pierwsze oszczędnie. To znaczy w kwestii finansowej oszczędnie. Uwielbiam komisy meblowe. Za lumpeksami nie przepadam, ale też zwiedzam, szczególnie ten zaraz obok. Mają tam kupony tkanin, u nas praktycznie nie do kupienia. I prawie żadnych zakupów przez internet nie czynię. Nie wiem, czy nie mam szczęścia, czy rozumu, ale jakoś, co nabyłam, to trwałam w zadziwieniu.
Po drugie oszczędnie. W kwestii kolorystyki oszczędnie. Nie mam wyczucia kolorów, ale szczęśliwie w pełni zdaję sobie z tego sprawę.
Po trzecie ekologicznie. To wprawdzie skutek uboczny manii zbierania rupieci, ale wszystkie drzewa wycięte na moje meble już zdążyły odrosnąć.
I po czwarte ekologicznie, z minimalną ilością tworzyw sztucznych. Bez plastikowych naczyń i sztućców, uchwytów meblowych, ramek, lampek, dywanów z polichlorku, koszyczków, organizerków,  poszewek z wiskozy, narzut z polipropylenu i innych cudów z ropy naftowej. Wyjątek stanowią sztuczne kwiaty, których od zawsze mam już nie kupować... Cóż, nikt nie jest idealny.

Ogólnie rzecz biorąc idę na łatwiznę, chociaż często wymaga to ciężkiej pracy 😉



Tu typowy przykład łatwizny, czyli wszystko biało-niebieskie i oczywiście świeże kwiaty.

Ten sam schemat, plus rzodkiewki, taka kropelka koloru


A tu w wersji mrocznej, czyli cyna. Cyna jest o tyle wdzięczna, że pasuje zawsze do cyny. I dowolny kolorowy dodatek też zawsze pasuje... 


Z bielą jest już pewien problem. Biel ma nieskończenie wiele odcieni. Należy stworzyć tak duży miszmasz, żeby różnice przestały mieć znaczenie... Za to biały pięknie podkreśla kształt i fakturę przedmiotów. 

😘😘😘



Komentarze

  1. Petycja będzie ...uprzejmie prosi się Właściciela tegoż miejsca o publikowanie większej ilości zdjęć, gdyż 4 nie zaspokajają mej potrzeby ukojenia duszy. Jestem jak to mówiła Ania Shirley na dnie rozpaczy, bo coś tam widzę, ale nie do końca. Także tego...uprasza się uprzejmnie :) Ila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, staram... Chociaż podobno dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane. Postaram się bardziej postarać...

      Usuń
  2. Postulat Ili popieram również, ale najbardziej odpowiada mi ekologiczne podejście do tematu dom i wnętrze. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario Kochana, u Ciebie tworzywa tak nieszlachetne jak plastik chyba w ogóle nie występują...

      Usuń
  3. Achhh...jak ja uwielbiam ten Twój artystyczny nieład kontrolowany z przepychem cudowności :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wzorki na porcelanie

Nie lubię gotować, ale lubię kuchnie. Cudze lubię, byle zagracone były i niesterylne. I swoją, odkąd w diabły wyeksmitowałam podobno wyjątkowo gustowny i ergonomiczny zestaw mebli z mdf - u, który na moje kilkuletnie utrapienie pozostawili poprzedni właściciele...  Być może źle rozumiem ergonomię kuchenną, ponieważ obecnie moja kuchnia jest idealnym przeciwieństwem zaleceń ogólnych na temat wygody i bhp użytkowania tego pomieszczenia, ale na razie żyję, oparzeń trzeciego stopnia nie odnoszę i nawet nieco mniej tłukę, niż przed przemeblowaniem. Gotuję chyba głównie z powodu możliwość używania zastawy stołowej. Zastawa stołowa to temat rzeka, wielki jak Ganges i Amazonka razem, wspólnie i w porozumieniu. Pisałam już o porcelanie china blau, teraz czas na wzór słomkowy i cebulowy. Z nieznanych i niezrozumiałych powodów są one ze sobą mylone. Wzór słomkowy,  Indisch  Blau, niebieski saksoński, pietruszkowy - to ten sam wzór, przedstawiający podobno kocanki, czyli drobne, żółte, polne kw

Landszafty, oleodruki i reprodukcje... Cz. II

Miałam napisać o oleodrukach, zabieram się za to od dni kilku, ale jakoś mi nie idzie. Od wysokich temperatur mózg mi się lasuje, a oleodruk to temat poważny... Nigdy jakoś za tym rodzajem twórczości nie przepadałam, chociaż muszę przyznać, że trafiają się perełki wybitne, w ramach okazałych, prawdziwym złotem złożonych... Zacznijmy od początku - oleodruk to odbitka wykonana na papierze, płótnie lub innym materiale, wykonana w technice oleografii lub chromolitografii, bardzo popularna w XIX wieku. Oleodruki były obecne zarówno w miejscach publicznych, takich, jak kościoły, czy urzędy, jak i mieszkaniach prywatnych. Ich jakość zależała od staranności wykonania. Niektóre były dodatkowo ręcznie podmalowywane i zdobione porzez naszywanie koralików i tkanin, tłoczenie ornamentów... Najbardziej znane  "szkoły" oleodruków posiadające  własne zakłady produkcyjne, znajdowały się w Niemczech i Francji: Muller and Lose, Kamag, Otto Blocha... Można było je nabyć nie tylko w całej Europ

Zaginiony w akcji

Dawno nie pisałam. I to nawet nie brak weny ale entuzjazmu sprawił, że ciężko mi jakoś cokolwiek z sensem napisać. A entuzjazm zaginął w akcji, prawdopodobnie leży gdzieś pod stertą gruzu... Albo razem z gruzem został wyniesiony do worków na tenże gruz... Kocham stare budynki. Nic to, że tynk się sypie, podłogi trzeszczą, drzwi skrzypią... Do tej pory myślałam, że wszystko da się załatać. Albo polubić... I tu zaczyna się smutna historia zaginionego entuzjazmu. Dom z 1951 r. Przerobiona wersja willi z międzywojnia. Niby nic nadzwyczajnego. Beton, cegła, deski na podłogach... Ten budynek uświadomił mi jednak w pełni koszmar dawnych przeróbek, remontów i modernizacji. Kolejne worki ochydnych kafli z lat 70-tych, paneli z 90-tych, boazerii, płyt pilśniowych udających kafle, styropianu przylepionego w jakimś obłędzie do wszystkich sufitów...wymienionych na plastikowe okien i kaloryferów osaczających każde pomieszczenie... 15m2 i 22 żeliwne żeberka. A co. Pierwszy raz nie wiem, czy sobie p