Przejdź do głównej zawartości

Posty

Zaginiony w akcji

Dawno nie pisałam. I to nawet nie brak weny ale entuzjazmu sprawił, że ciężko mi jakoś cokolwiek z sensem napisać. A entuzjazm zaginął w akcji, prawdopodobnie leży gdzieś pod stertą gruzu... Albo razem z gruzem został wyniesiony do worków na tenże gruz... Kocham stare budynki. Nic to, że tynk się sypie, podłogi trzeszczą, drzwi skrzypią... Do tej pory myślałam, że wszystko da się załatać. Albo polubić... I tu zaczyna się smutna historia zaginionego entuzjazmu. Dom z 1951 r. Przerobiona wersja willi z międzywojnia. Niby nic nadzwyczajnego. Beton, cegła, deski na podłogach... Ten budynek uświadomił mi jednak w pełni koszmar dawnych przeróbek, remontów i modernizacji. Kolejne worki ochydnych kafli z lat 70-tych, paneli z 90-tych, boazerii, płyt pilśniowych udających kafle, styropianu przylepionego w jakimś obłędzie do wszystkich sufitów...wymienionych na plastikowe okien i kaloryferów osaczających każde pomieszczenie... 15m2 i 22 żeliwne żeberka. A co. Pierwszy raz nie wiem, czy sobie p
Najnowsze posty

Zawsze jest czas na zmiany

Telewizja kłamie. Obiecali mi odwilż, ale na obietnicach się skończyło. Czas koców, książek i ciepłej herbaty trwa w najlepsze. Za to pojawiło się słońce, jasne, prawie białe, padające pod ostrym kątem. Tak pięknie podkreśla kontury przedmiotów, przy okazji cudownie uwidaczniając zachlapane szyby w oknach i wszelkie niedociągnięcia w wycieraniu kurzu... Nic to. Jestem twardą kobietą, dam radę wytrzymać z brudnymi oknami do czasu, aż temperatura będzie dodania. Chociaż +1 niech się zrobi... A na razie przetwarzam. Szafkę kupiłam w komisie meblowym. Różyczki mnie zachwyciły. Jest nieco nadgryziona zębem czasu i zębami kołatek. Albo jakichś innych drewnożerców. Nie zagłębiam się zbytnio w tematykę dotyczącą zjadaczy drewna, ponieważ owady są takie...owadzie. Najstraszniejsze są ćmy...ale i cała reszta budzi we mnie chęć ucieczki. Pogodziłam się już wprawdzie z posiadaniem pod pralką lokatora w postaci dziwacznego, prawie białego pająka, który jest na tyle kulturalny, że pod

Post bożonarodzeniowy

Dzisiaj Wigilia Bożego Narodzenia. Nikomu doradzać nie będę, jak owe święta przeżyć, tym bardziej, że jakoś duchowe ich przeżywanie nigdy mi nie wychodzi. Dzięki staraniom rodziny ten czas zamienia się w logistyczno - kuchenny survival. Pomylone prezenty, przypalone ciasta i kipiąca zupa grzybowa dopełniają chaosu źle zaplanowanego czasu wizyt i odwiedzin. Może dlatego zawsze bardziej cieszyły mnie przygotowania, niż same święta. Wprawdzie trudności z  przypomnieniem sobie, gdzie rok temu upchnęłam ozdoby, lampki, bombki, czy inne fidrygałki wywołuje stan lekkiego podenerwowania, ale i tak dekorowanie cieszy najbardziej. Pomimo wszystko. Co roku już od listopada przeglądam internet w poszukiwaniu inspiracji. I co roku marzą mi się Bożonarodzeniowe Święta w wersji eko, z nutą francuskiego klimatu...pełne mchów, starych ozdób, bieli i beżów, wstążek i świec... Widzę to i czuję oczyma mej duszy. I co roku podejmuję próby zrealizowania owej rozkosznej i kuszącej wizji aranżacji idealnej,
Co się polepszy, to się po...ten tego. Kiedy człowiek myśli, że jest fajnie, w drewnianym kościele cegła mu na łeb spada. A że po dobrym ciosie w głowę czuję się nieco zamroczona, to mam trudności ze zogniskowaniem wzroku na rzeczach tak do życia koniecznych, jak na ten przykład fidrygałki... Ale w końcu otrząsnąć się trzeba, ogarnąć, a i nastrój jakoś podreperować...tym bardziej, że jeszcze jesień zaatakowała, i humoru żadną miarą poprawiać nie zamierza.  Podobno nic tak nie cieszy, jak zakupy. Niestety ostatnio do złomu i fajansu szczęścia nie miałam, bardzo oszczędnie więc nabyłam kolejną, za to jak zwykle niezbędną,  wazę, sosjerkę i dzbanek. Robiło to z nieznanych powodów za komplet, chociaż dzbanek z innej fabryki i w dodatku conajmniej dwadzieścia lat starszy... Na china blau nie zwracajcie proszę uwagi, stoi na blacie chwilowo, etatowo, jedynie w celu tegoż blatu zagracenia... Chcąc sobie jednak nastrój poprawić, przystąpiłam do szperania w necie. Niestety nijakiej okaz