No właśnie. Lubię robić zdjęcia. I przyznaję, że w ramach głupawki zdarza mi się najpierw paprykę pracowicie ułożyć i obfocić, a dopiero potem przystąpić do robienia z niej obiadu. Zdarza mi się też jakiegoś zielska nazbierać, które już na drugi dzień jest całkiem oklapłe, albo, jak dzisiaj, połamane gałązki winorośli przygarnąć, mimo, że do konsumpcji się jeszcze winogrona nie nadają... I owszem, to niewątpliwie działania głównie pod zrobienie zdjęć...
Jednym zdaniem - zdarza mi się jedzeniem bawić...
Ale większość zdjęć jest robiona na żywca, ponieważ zazwyczaj, pomijając trofea, takie, jak winogrona, resztę gadżetów stanowi to, co akurat się pod rękę naiwnie. Okresowo poszukuję czegoś w moich kuchennych meblach, a właściwie meblach w kuchni stojących, ponieważ z założenia to raczej nie do kuchni je zrobiono, i wtedy następuje całkiem przypadkowa roszada misek i talerzy...a że zazwyczaj wyciągam to, co mam pod ręką, to i aktualnie używana zastawa się zmienia.
Chciałam więc odpowiedzieć na zadawane mi ostatnio pytanie, czy to tylko do zdjęcia... Nie. Tak sobie mieszkamy. Na co dzień i w pełni użytkowo. Jedząc na starej porcelanie platerowanymi sztućcami. Przesypując borówki z plastikowych opakowań od porcelanowych misek, codziennie przykrywając łóżko narzutą i pracowicie układając mnóstwo poduszek... Staram się zwolnić, cieszyć każdą chwilą i dobrze bawić nawet obiad gotując. Celebrujcie posiłki, kiedy tylko macie odrobinę czasu. Układajcie martwe natury. Dopieszczajcie Swoje cztery kąty, niezależnie od tego, w jakim są stylu. Dom to miejsce, za którym powinno się tęsknić i w którym lubi się przebywać...niech więc będzie pięknie każdego dnia 🙂
Pięknie! I tak trzymajmy! Bawmy się codziennymi czynnościami radośnie i z sercem :) Dawajmy dobry przykład tym, co jedzą wprost ze styropianowej tacki. Nie zatracajmy tego co piękne! Bądźmy ostoją kultury i kunsztu! Buziaki Pola :*
OdpowiedzUsuńTy, Kochana, celebrujesz wyjątkowo pięknie 🙂
UsuńCiekawie też potraktowałaś tę szafkę kuchenną pod zlewem. Wygląda jakby oryginał był "pomazany" dosłownie tym burym beżem. Bardzo oryginalnie wygląda, ja uwielbiam taki design :-) Druciany koszyk identyczny jak u mnie :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen dziwny kolor to pozostałości farby Annie Sloan. Pocałowałam na francuską szarość, czy jakoś tak i po zawoskowaniu zrobiła się ciemnooliwkowa. W trakcie zmywania tego cudu denaturatem stwierdzam, że efekt mi się podoba i tak zostawiłam 😁
UsuńPomalowałam, nie pocałowałam, przepraszam...
UsuńCiekawy efekt kolorystyczny na szafce, nawet gdy wyszedł przypadkowo ;)
OdpowiedzUsuńWierzę że tak jest na codzień, a nie do fotografii, bo komu chciałoby się wyciągać i chować tyle rzeczy, przekładać, układać, wynosić, przynosić :)
Ładnie tutaj, klimatycznie i czuję się powiew dawnych czasów. Mam wrażenie, że przenoszę się conajmniej o sto lat do tyłu oglądając ten blog.
Pozdrawiam/I
Czasami mam wrażenie, że to kamienica utknęła w czasie przeszłym. Wystarczy poddać się nastrojowi budynku, żeby przenieść się w XIX wiek...
Usuń