Przejdź do głównej zawartości
Zdobyłam kufer. Pomalowany na biało, bez zawiasów i zamknięcia. W dodatku jakoś do mnie nie dotarło, że jest taki ogromny...
Główną zaletą przedmiotów wykończonych przez poprzednich właścicieli jest ich stan. Trudno zaatakować farbą biedermeierowskie lustro w dobrym stanie.  Serce się kraje nawet mi, mimo, że nie lubię czeczotki.

Ale rzeczy totalnie zabite dają możliwość wręcz nieograniczone, tym bardziej, że niezależnie od wyniku twórczości gorzej już nie będzie.
I tak oto, w celu niekurzenia w domu, wyniosłam obiekt na podwórko...


 Po dokładnym zbadaniu okazało się, że na drewnie jest warstwa szpachli, biała farba olejna i biała farba akrylowa do drewna, przy czym szpachla odłazi... Nauczona doświadczeniem, ponieważ już kiedyś walczyłam z takim zestawem chemii, zrezygnowałam z opalarki i wyciągnęłam kątówkę.


Kątówką szlifuje się wręcz błyskawicznie, niestety jest nieco nieporęczna i wymaga odrobiny wprawy... 
Nie chciałam skrobać do gołego drewna, w końcu miałam mieć fidrygałek na fidrygałki, a nie antyczny kufer po renowacji... Zawiasy dorobiło, a właściwie przerobiło moje potomstwo, jak zwykle wyszło mu świetnie :) 



I tak oto uzyskałam kolejny fidrygałek, w dodatku według własnej wizji. Przy okazji zmieniając częściowo wystrój sypialni. 



Mam ogromną, ciapatą kolubrynę  😁




Komentarze

  1. Taka ogromna kolubryna, stara, piękna, niepięknie pomalowana i jeszcze taki kredens stary stoi w domu babci mojego męża. I stać będzie mimo, że chciałam zabrać, ratować, korzystać bo inni też sobie wymyślili, że chcą i przegrałam jako tylko synowa tę nierówną walkę. Lata mijają i tylko czekam jak przy porządkach ktoś to wywali na śmietnik lub porąbie. I wkurza mnie to do amoku, bo to nic nie warte ( nie antyczne), ale piękne. Także zupełnie się nie dziwię Twojej radości...i niech sobie będzie ciapaty, łaciaty. Ta Twoja sypialnia, Matko....a może byś mnie adoptowała ? będę Ci sprzątać, myć to wszystko bo uwielbiam. Ila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzedzam, że nie jestem zbyt dobra w matkowaniu...
      Może spróbuj jeszcze raz... Chociaż z mojego doświadczenia wynika, że łatwiej coś kupić za nieduże pieniądze, niż odzyskać od rodziny stojący w piwnicy dzbanek, w którym wujek trzyma zardzewiałe gwoździe...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wzorki na porcelanie

Nie lubię gotować, ale lubię kuchnie. Cudze lubię, byle zagracone były i niesterylne. I swoją, odkąd w diabły wyeksmitowałam podobno wyjątkowo gustowny i ergonomiczny zestaw mebli z mdf - u, który na moje kilkuletnie utrapienie pozostawili poprzedni właściciele...  Być może źle rozumiem ergonomię kuchenną, ponieważ obecnie moja kuchnia jest idealnym przeciwieństwem zaleceń ogólnych na temat wygody i bhp użytkowania tego pomieszczenia, ale na razie żyję, oparzeń trzeciego stopnia nie odnoszę i nawet nieco mniej tłukę, niż przed przemeblowaniem. Gotuję chyba głównie z powodu możliwość używania zastawy stołowej. Zastawa stołowa to temat rzeka, wielki jak Ganges i Amazonka razem, wspólnie i w porozumieniu. Pisałam już o porcelanie china blau, teraz czas na wzór słomkowy i cebulowy. Z nieznanych i niezrozumiałych powodów są one ze sobą mylone. Wzór słomkowy,  Indisch  Blau, niebieski saksoński, pietruszkowy - to ten sam wzór, przedstawiający podobno kocanki, czyli drobne, ż...

Landszafty, oleodruki i reprodukcje... Cz. II

Miałam napisać o oleodrukach, zabieram się za to od dni kilku, ale jakoś mi nie idzie. Od wysokich temperatur mózg mi się lasuje, a oleodruk to temat poważny... Nigdy jakoś za tym rodzajem twórczości nie przepadałam, chociaż muszę przyznać, że trafiają się perełki wybitne, w ramach okazałych, prawdziwym złotem złożonych... Zacznijmy od początku - oleodruk to odbitka wykonana na papierze, płótnie lub innym materiale, wykonana w technice oleografii lub chromolitografii, bardzo popularna w XIX wieku. Oleodruki były obecne zarówno w miejscach publicznych, takich, jak kościoły, czy urzędy, jak i mieszkaniach prywatnych. Ich jakość zależała od staranności wykonania. Niektóre były dodatkowo ręcznie podmalowywane i zdobione porzez naszywanie koralików i tkanin, tłoczenie ornamentów... Najbardziej znane  "szkoły" oleodruków posiadające  własne zakłady produkcyjne, znajdowały się w Niemczech i Francji: Muller and Lose, Kamag, Otto Blocha... Można było je nabyć nie tylko w całej Europ...

Landszafty, oleodruki i reprodukcje... Cz. I

Landszaft. Słowo, którego ludzie używają, aby wyrazić swoją opinię na temat miernego malarstwa, pod ów epitet przy okazji podpięto też oleodruki... A przecież landszaft to po prostu obraz przedstawiający pejzaż. Nie mam pojęcia, cóż złego w pejzażach. Być może, nie niosąc ze sobą głębokiego przesłania, pejzaże są sztuką tylko cieszącą oko, ale dobry pejzaż jest po prostu dobry... A zły pejzaż cieszy czasami bardziej niż dobry, chociaż niekoniecznie oko... Trudno oczekiwać, żeby ściany  mieszkania przeciętnego obywatela o przeciętnych dochodach zawieszone były oryginałami Rembrandta, Vermeera, van Gogha... czy kto kogo i co lubi, ponieważ, nawet pomijając ceny, ilość dzieł wybitnych malarzy takie ekscesy uniemożliwia. Cóż więc zostaje? Zostaje to, co dostępne. A więc między innymi landszafty, kopie, oleodruki i reprodukcje. Reprodukcji nie lubię, nawet tych na płótnie. Dla mnie ich podstawową wadą jest brak faktury, zgrubień farby, śladów pędzla. Brak w nich ducha twórcy. Ot, tak...